środa, 4 kwietnia 2012

Proboszcz sprawdzi Ci … PIT-a


W polityce nowe upiory. Tym razem Rząd RP chce pokazać swym poddanym jak dba o ich interesy w stosunkach Państwo – Kościół. Rząd postanowił zastąpić Fundusz Kościelny odpisem w 0.3 proc. od podatku – na zasadach znanych już z odpisów 1 proc. na cele charytatywne. Tak więc zamiast płacić corocznie ok. 80 – 90 mln. z kasy Państwa czyli z naszych podatków, rząd chce aby kościół dostawał ok. 100 – 120 mln z tych samych podatków zanim jeszcze wylądują w tej kasie. Bo tak w jednym jak i w drugim przypadku pomniejszone zostaną dochody Państwa.

… zamieszać w kotle

     Przypomnę, że Fundusz Kościelny został ustanowiony w PRL jako rekompensata za odebrane mienie. Kościół odzyskał mienie (m.in. na bazie prac Komisji Majątkowej), to Fundusz powinien zostać chyba po prostu zlikwidowany. Teraz (pomimo odzyskania mienia przez Kościół) mój rząd proponuje zastąpić go czymś znacznie obszerniejszym i pochodzącym nadal z budżetu co spowoduje kolejne uszczuplenie dochodów państwa. Czy nie przypomina Wam to historii znanej z filmu „Dług” – ile byś nie spłacił masz płacić dalej.




     Każdy obywatel RP będzie musiał podjąć decyzję, czy chce finansować Kościół z pieniędzy, które i tak oddaje Państwu i których w swoim portfelu nigdy nie zobaczy. W świadomości większości ludzi pokutuje jeszcze niestety stereotyp, że pieniądze oddawane Państwu w formie podatku to pieniądze im odebrane i stracone. Wielu myśli jeszcze, że jak można skubnąć Państwo i choć część z tych pieniędzy skierować gdzie indziej, to trzeba tak zrobić. I na tym bazuje cwany pomysł teamu Kościół-Rząd.

    Jeżeli znacząca część społeczeństwa zdecyduje się przeznaczyć te 0.3 proc. na Kościół, to o tyle mniej będzie pieniędzy w budżecie i może pieniędzy zabraknąć na inne cele, na które zwykle przeznacza się podatki. Mniej zostanie na służbę zdrowia, edukację, bezpieczeństwo, emerytury. A jak zabraknie w kasie Państwa pieniędzy to … trzeba będzie podnieść podatki.



     Jak widać z powyższego, wszystko to ruchy pozorne, nic nie zmieniające w rzeczywistości. Politycy utrzymają dobre stosunki z Kościołem (może znajdzie się jeszcze kilka miejsc na Wawelu), cześć podatników uzna że kościół finansują tylko Ci co chcą nań płacić – a dobre samopoczucie obu grup sfinansowane zostanie i tak przez całe społeczeństwo.

     Więc po co ta cała awantura wokół Kościoła. Najlepiej chyba oddają to słowa Janusza Palikota – „Platforma udaje, że dobiera się Kościołowi do skóry, a Kościół udaje, że go to boli”. To jest po prostu sięganie do wspólnej kasy, tylko inaczej – za aprobatą wybranych przez nas polityków.
Jak dobrze pójdzie to na koniec okaże się, że znowu Kościół katolicki coś wyszarpał dodatkowo dla siebie.

     I znów podatnicy wyjdą na dobrotliwych idiotów a w parafiach oprócz świadectwo chrztu i bierzmowania każdy parafianin będzie zmuszony wylegitymować się PIT-em.

… Wanda chce Niemca ?

     Za Odrą Kościół finansowy jest na zasadach stowarzyszeń publicznych. Każdy obywatel Niemiec deklaruje przynależność do określonego Kościoła, bądź brak takiej przynależności i na tej podstawie państwo pobiera dodatkowy podatek „kościelny” i przekazuje jego wartość właściwemu Kościołowi. Jest to podatek dodatkowy, płacony od pozostałych dochodów obywatela już po odliczeniu podatku rocznego.

     Jeżeli ktoś chce wystąpić z Kościoła, to składa pisemną deklarację i wówczas to co płacił na Kościół pozostaje w jego dochodach. Oczywiście Kościoły w Niemczech zarabiają także na działalności gospodarczej czy prowadzeniu szpitali lub szkół. Dodatkowo organizują zbiórki pieniędzy na cele dobroczynne, ale za każdym razem wystawiają pokwitowanie dla każdego wpłacającego, a ten może je sobie odliczyć od podstawy opodatkowania.

     Takie rozwiązanie jest uczciwe, gdyż nie obciąża obywateli nie zdeklarowanych a całość podatku należnego Państwu trafia do jego kasy. Podobnie wygląda rozwiązanie proponowane przez Ruch Palikota. Taki sposób finansowania oparty na czytelnej deklaracji podatkowej - pozwala dość jasno i precyzyjnie ustalić, jaka jest faktyczna liczba wiernych danego związku wyznaniowego.

     Nic zatem dziwnego, że polski kler wzbrania się przed takimi rozwiązaniami rękoma i nogami. Dlaczego polski Kościół broni się przed podatkiem kościelnym? Jaki jest powód niechęci kleru do przedstawiania jawności swoich dochodów?

      Powodem niechęci może być fakt, że opodatkowanie wiernych, wskaże prawdziwą liczbę wyznawców Kościoła katolickiego. Co, jeśli okaże się, że liczba mówiąca o 96 proc. katolików w Polsce po nałożeniu podatku kościelnego, skurczyć się do 25-30 proc.
Zagroziło by to sile polityki episkopatu, która przy 25 proc. poparciu straciła by siłę przebicia. A to jest nie do przyjęcia przez kler, gdyż powszechnie wiadomo, że na równi z pieniędzmi biskupi kochają władzę.
Zakończył by życie taryfikator usług-posług kapłańskich „co łaska”, skarbówka nie uznaje dowolności w interpretacji pozyskiwania dochodów. Skończyło by się żerowanie Kościoła na najbiedniejszych czyli na emerytach, rencistach oraz dzieciach.

     Podatek kościelny mógłby spowodować masowe występowanie z szeregów Kościoła – był by to prawdziwy koszmar dla kleru zwłaszcza teraz, kiedy kościół traci zaufanie.

     Jak wynika z sondażu MB SMG/KRC dla „Faktów” TVN - 65% badanych uważa, że państwo nie powinno przekazywać żadnych publicznych pieniędzy kościołom. Przeciwnego zdania jest 31% ankietowanych.

     Ponownie naród sobie, a opłacani przezeń pracownicy (Rząd) wie lepiej. O czym Oni sobie myślą – dla wszystkich miejsca na Wawelu przecież nie starczy !

… wydymać skarbówkę

     Kościół nigdy nie „potrafił” się doliczyć ile to zarabia a ile wydaje. Ostatnio nawet lansuje oryginalne podejście do fiskusa twierdząc, że „Kościół katolicki nie dysponuje odpowiednim zapleczem do prowadzenia szczegółowych ksiąg rachunkowych”.

     I tu Obywatelu masz przykład jak finansowane przez Ciebie Państwo potrafi być bezwzględne wobec Ciebie, a jak łaskawe wobec innych podmiotów. Mam tu na myśli oryginalny argument Kościoła katolickiego wobec obowiązków podatkowych. Państwo łaskawie przechodzi nad tym do porządku dziennego. A co by się stało, gdybym to Ja oznajmił Urzędowi Skarbowemu, że „nie dysponuje odpowiednim zapleczem do prowadzenia szczegółowych ksiąg rachunkowych”.

     Co mi zależy … wobec prawa podobno jesteśmy równi. Trzeba być idiotą by w to uwierzyć.

… raj na ziemi dla wybrańców

     Jak wynika z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej, w polskich szkołach zatrudnionych jest ogółem 31 625 nauczycieli religii i 828 uczących etyki. Połowa z nich na pełen etat. W ciągu roku prowadzą ok. 470 tys. godzin nauki. Mnożąc godziny przez najniższą godzinową stawkę nauczyciela czyli 35 złotych – na naukę religii i etyki państwo wydaje rocznie 16,5 mln złotych.

     Według Konferencji Episkopatu Polski 36,6 mln obywateli kraju to katolicy. Należą oni do 10 114 parafii, w których jest 28 546 księży, 23 304 siostry zakonne i 1522 braci zakonnych. W Polsce jest 133 biskupów i 14 418 katechetów. Na jedną parafię przypada statystycznie prawie 3 księży.

     W Polsce jest 17 533 świątyń katolickich, a każdego roku budowanych jest tysiąc nowych. Koszt budowy jednego kościoła to około 15 mln zł i odpowiada wydatkom na budowę 30 domów jednorodzinnych. Na pytanie, z czego utrzymuje się to imperium, hierarchowie często odpowiadają, że z datków wiernych.

     Kościół katolicki posiada 1240 przedszkoli i szkół podstawowych. Ma 417 szkół średnich oraz 69 szkół wyższych i uniwersytetów. Do Kościoła należą ponadto: 33 szpitale, 244 ambulatoria, 267 domów starców i opieki, 538 sierocińców, 1820 poradni rodzinnych, 1462 wychowawcze ośrodki specjalne oraz 287 innych instytucji charytatywnych lub wychowawczych.

     Już kilka lat temu Państwo oddało z nawiązką Kościołowi to, co zrabowała mu PRL – uważa Czesław Janik, prezes stowarzyszenia Neutrum. Obliczył on, że oddano ziemi 97 000 ha w tym 60 000 ha przez Komisję Majątkową i 37 000 ha przez wojewodów. Według ostrożnych szacunków Czesława Janika, katolickie osoby prawne posiadają obecnie w Polsce co najmniej 160 000 ha gruntów. Nawet najniższe unijne dopłaty zapewniają z tego tytułu wpływy około 80 mln zł rocznie. Dlaczego to tak pilnie strzeżona tajemnica?

     Wszyscy zarabiający 1000 zł, pracujący na dwóch etatach lub na czarno, odbierający 800 zł emerytury po 40 latach pracy – pamiętajcie:   
     
     Wam obiecano Raj po śmierci, Oni stworzyli go sobie już na ziemi.

… płacić do końca świata i …

     Podwyżka podatku VAT ma przynieść budżetowi 4-7 mld złotych rocznie. Część społeczeństwa widzi inne rozwiązanie. Brakujących w budżecie pieniędzy chcą szukać w cięciu dotacji i opodatkowaniu kościoła.

     Według różnych szacunków Polska mogłaby na tym zyskać nawet 2 do 5 mld złotych.  W tej kwocie mieszczą się zwolnienia celne, ulgi, dopłaty do uczelni, utrzymywanie wykładowców w seminariach oraz wypłaty dla 14 000 katechetów. Do tego dochodzą pensje 131 kapelanów wojskowych, 19 policyjnych, 16 ze straży pożarnej, 10 ze straży granicznej i 3 z BOR. Najwięcej kapelanów pracuje w szpitalach. Ilu? Tego nikt w resorcie zdrowia nie wie. Prawdopodobnie jeden kapelan przypada na każdy z 1400 szpitali.

     W Komisji Majątkowej pozostało ok. 150 spraw spośród 3063 złożonych. Dotyczy to przeważnie gruntów, które należały do III Rzeszy. Kilkadziesiąt parafii już na początku lat 90 domagało się zwrotu ziemi, która należała przed wojną do niemieckich proboszczów. Konsekwentnie odrzucano te roszczenia, tłumacząc że na podstawie niemieckich zapisów nie można wywodzić prawa własności, bo polskie osoby prawne nie są następcami osób niemieckich.

     Jednym z większych sukcesów Kościoła była kapitulacja państwa w tej sprawie. W marcu 2006 r. państwo w końcu skapitulowało i wicepremier Ludwik Dorn i biskup Stanisław Wielgus podpisali porozumienie, na mocy którego rząd przyznał Kościołowi prawo do przejęcia poniemieckich majątków.
To jednak nie zadowoliło Kościoła. Zabiega on nadal by tę sprawę załatwić kompleksowo i uznać, że polski Kościół katolicki jest następcą prawnym Kościoła katolickiego III Rzeszy na terenach Ziem Odzyskanych.

     Czy polski Kościół katolicki przyjmie tylko majątek czy też czuje się dziedzicem z „dobrodziejstwem inwentarza”. Czy jako następca prawny będzie wypłacał odszkodowania poszkodowanym przez Kościoła katolickiego III Rzeszy Żydom, Romom, Polakom, Rosjanom i innym nacjom.
W każdym razie parafialne gospodarstwa na Ziemiach Odzyskanych to już chyba ostatnie majątki, o jakie upomni się wkrótce Kościół. W przeciwnym razie można się będzie tak rozliczać do końca świata i jeden dzień dłużej.

     No chyba, że polski Kościół katolicki uzna się za prawnego następcę Słowian – wtedy nam wszystkim biada!

… światełko w tunelu „mryga”

     Dane dotyczące finansowania Kościoła katolickiego i innych wspólnot religijnych są porozrzucane po różnych jednostkach administracyjnych. W kontekście rosnącej z roku na rok liczby zatrudnionych w administracji państwowej trudno zrozumieć takie zaniedbania. Powinno się stworzyć jeden departament w jednym z ministerstw, który odpowiadałby za sprawy kościoła i związków wyznaniowych. Uchroniłoby to administrację przed bałaganem, a kościół przed zarzutami o grabienie obywateli. Obywatelom dało by w końcu jasny obraz ile wart jest konstytucyjny rozdział Kościoła od Państwa.

     Należy również raz na zawsze ustalić, ile państwo PRL-owskie zabrało Kościołom, ile oddało. W ostateczności w celu zamknięcia raz na zawsze niekończących się roszczeń  spłacić Kościoły papierami wartościowych skarbu państwa z długoletnim terminem wykupu.

     Jeżeli tego problemu nie rozwiążemy teraz, będzie to nadal przedmiotem rozgrywek politycznych. Mimo, że nie jest to po myśli Kościoła i polityków jest szansa załatwić te sprawy raz na zawsze.

     Jest „mrygające” światełko w tunelu … no chyba, że to jak zawsze jedzie ten cholerny towarowy – 15.10.

… piaskiem po oczach

     Reasumując, znowu chcą nas wydymać bez mydła. Jeżeli pomysł PO przejdzie – nic w finansowaniu Kościoła się nie zmieni. Nadal będzie on ciągnął z naszych podatków tylko z innej kieszeni. A jak zabraknie po raz kolejny na emerytury, służbę zdrowia, edukację, bezpieczeństwo – stanie przed Państwem zdesperowany premier TUSK i powie : … innego wyjścia nie ma!

     Kościół ze swoim majątkiem i dopłatami z Unii da sobie radę. Wam może niedługo zabraknąć na chleb. Nie ma szans, nie wyłgacie się wtedy tekstem :”nie dysponuje odpowiednim zapleczem do prowadzenia szczegółowych ksiąg rachunkowych”. Takie rzeczy udają się tylko „namaszczonym”.

     Jeżeli już wkrótce nie chcemy pracować do 75 roku życia i podniesienia podatków – nie dajmy się po raz kolejny oszukać. Zróbmy coś. Ja napisałem ten tekst – Wy go chociaż przeczytajcie ze zrozumieniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz